Znane osoby

Grzegorz Majda choroba – Jak walka z rakiem ukształtowała legendę ogrodnictwa?

Grzegorz Majda, nazywany przez niektórych „Panem Tatą” polskich ogrodników, pozostawił po sobie więcej niż wspomnienia. Jego życie to historia pasji, która przerodziła się w cyfrową rewolucję, a walka z rakiem – w testament determinacji. Choć odszedł zbyt wcześnie, jego Zielone Pogotowie wciąż kwitnie… niczym dobrze pielęgnowana roślina.

Czy ogrodnictwo ma zapisane w genach?

Grzegorz Majda nie był zwykłym miłośnikiem kwiatków w doniczkach. Ogrodnictwo płynęło w jego żyłach – dosłownie. Jako przedstawiciel trzeciego pokolenia ogrodników, ziemię i nasiona traktował jak rodzinne relikwie. Jego babcia hodowała peonie, ojciec projektował parki, a on? Zamienił tradycję w digitalową opowieść. Zamiast grabi i szpadla, sięgnął po mikrofon i kamerę. I tak narodziło się Zielone Pogotowie – miejsce, gdzie „choroby róż” omawiano z taką powagą jak narodowe kryzysy.

Zielone Pogotowie – cyfrowy ogród czy internetowa rewolucja?

W czasach, gdy „influencer” brzmi jak nazwa nawozu, Majda stworzył coś więcej. Jego platforma to był Netflix dla ogrodowych maniaków: podcasty o rozmnażaniu storczyków, filmy instruktażowe o cięciu żywopłotów, a nawet… „pogotowie ratunkowe” dla przelanych kaktusów. „Nie ma głupich pytań – są tylko zaniedbane grządki” – mawiał. Dzięki niemu nawożenie stało się tematem lunchowych rozmów, a choroby roślin – powodem do internetowych debat. Czy to nie lepsze niż kolejny filmik z kotami?

Rak – cichy ogrodowy szkodnik? Jak Grzegorz stawiał mu opór

Gdy zdiagnozowano u niego nowotwór, fani spodziewali się… metafor. Że będzie mówił o „podcinaniu korzeni” czy „walce z chorobą jak z mszycami”. Tymczasem Majda pozostał sobą: konkretnym. Nagrywał podcasty między chemioterapią, na blogu dokumentował nie tylko postępy leczenia, ale i… nowe metody szczepienia drzew. „Rak to nie mój ogród – nie pozwolę mu dyktować zasad” – napisał w ostatnim wywiadzie. Niestety, tym razem natura okazała się silniejsza. Jego śmierć wstrząsnęła społecznością, dla której był mentorem, nie tylko „ekspertem od różaneczników”.

Czy dziedzictwo Grzegorza zakwitnie na nowo?

Po jego śmierci Zielone Pogotowie przeżyło najazd… nowych fanów. „Przecież on nie umarł – po prostu poszedł zakładać ogrody w niebie” – pisali wzruszeni użytkownicy. Projekty Majdy żyją własnym życiem: archiwalne odcinki biją rekordy wyświetleń, a hasło „co by na to powiedział Grzegorz?” stało się ogrodniczym mantrą. Nawet jego poradniki o kompostowaniu czytane są z nutką nostalgii. Bo w końcu – jak przekonywał – „nawet z obumarłych liści można stworzyć coś pożytecznego”.

Edukacja, pasja, społeczność – co zasadził Grzegorz w sercach Polaków?

Majda nigdy nie dbał o statystyki, ale liczby mówią same: 500+ filmów, 10 lat online, miliony uratowanych roślin. Jego prawdziwym sukcesem było jednak przekształcenie ogrodnictwa z hobby emerytów w modny trend. Dziś młodzi ludzie zamiast w gry inwestują w ogródki wertykalne, a hashtag #zielonepogotowie to w mediach społecznościowych synonim ekologicznej mądrości. I choć sam Majda mawiał, że „rośliny nie leczą raka”, to jego historia udowodniła coś innego: że pasja potrafi przetrwać nawet najcięższą zimę… by zakwitnąć na nowo.