Katarzyna Janowska życie prywatne – sekrety rodziny, pasje i wyzwania dziennikarskiej ikony
Choć jej nazwisko kojarzy się przede wszystkim z błyskotliwymi wywiadami i zarządzaniem kultowymi mediami, Katarzyna Janowska potrafiła zbudować coś więcej niż tylko imponującą karierę. Za kulisami telewizyjnych studiów i redakcyjnych sal kryje się życie pełne rodzinnych historii, małżeńskich wyzwań i codziennych radości. Jak wygląda prywatny świat kobiety, która przez lata kształtowała polską kulturę medialną?
Czy dziennikarka z krwi i kości ma czas na życie rodzinne?
Katarzyna Janowska, absolwentka polonistyki i filmoznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim, od dekad balansuje między deadlinami a rodzinnymi obiadami. Jej związek z Robertem Janowskim – prezenterem i muzykiem – to przykład związku, w którym dwa medialne światy nie tylko się przyciągają, ale i… uczą kompromisów. Para od lat unika spektakularnych skandali, co w branży rozrywkowej jest niemal sztuką wysoką. Jak przyznają znajomi, sekretem jest ich wspólne poczucie humoru i podział obowiązków – ona zarządza narracją, on dostarcza muzycznego soundtracku do codzienności.
Robert Janowski – muzyk, prezenter i… idealny partner?
Wiążąc się z Janowskim, Katarzyna świadomie wkroczyła w skomplikowaną układankę rodzinną. Jej mąż, znany m.in. z programu Jaka to melodia?, przed ich ślubem miał już dzieci z poprzednich związków. Czy dziennikarka, przyzwyczajona do trudnych pytań, znalazła sposób na połączenie macierzyństwa z roli „drugiej żony”? Wspólne córki – Aniela i Tola – stały się spoiwem tej patchworkowej układanki. „W naszym domu liczy się szacunek, ale i dystans do siebie” – zdradziła kiedyś w jednym z rzadkich wywiadów o życiu prywatnym.
Aniela i Tola – czy córki dziennikarki pójdą w jej ślady?
26-letnia Aniela i 23-letnia Tola wychowywały się w cieniu rodziców-instytucji, co nie znaczy, że dały się uwieść medialnemu światu. Choć Katarzyna zawsze podkreślała wartość edukacji (sama jest przykładem intelektualnej pasji), nie naciskała na wybory córek. „Wolę, żeby znalazły własną ścieżkę, nawet jeśli będzie prowadziła z dala od kamer” – mówiła. Czyżby kolejne pokolenie Janowskich miało pozostać poza mediami? Na razie żadna z córek nie zdradza dziennikarskich ambicji, co może być… najlepszym komentarzem do profesjonalizmu matki.
Kariera vs. rodzina – jak Janowska znajduje równowagę?
Od „Gazety Krakowskiej” przez TVP Kultura po stanowisko redaktorki naczelnej „Przekroju” i szefowej działu kultury w Onet.pl – każdy etap kariery Janowskiej wymagał pełnego zaangażowania. Jak pogodzić dyrektorskie obowiązki z wychowywaniem nastolatek? „Kluczem jest świadome odcinanie się od pracy” – przyznaje. Jej córki wspominają, że choć mama często wracała do domu z teczką dokumentów, zawsze znajdowała czas na rozmowę. A może sekretem jest… małżeństwo z człowiekiem show-biznesu? „Robert wie, że czasem wystarczy podać kawę i wysłuchać” – żartowała w rozmowie z przyjaciółmi.
Instagramowe życie Janowskiej – filtrowana rzeczywistość?
Na profilu @katarzynajanowskahajduk (ponad 12,6 tys. obserwujących) znajdziemy więcej książek niż rodzinnych kadrów. To celowy zabieg? Dziennikarka, która przez lata chroniła prywatność, w mediach społecznościowych pokazuje głównie zawodowe pasje: recenzje literackie, kulturalne wydarzenia, czasem… ujęcia krakowskich Plant. Rodzinne zdjęcia pojawiają się okazjonalnie, zawsze z poszanowaniem intymności. „Internet to nie pamiętnik” – zdaje się mówić ta strategia. I może właśnie w tym umiarze tkwi siła jej wizerunku?
Brązowy Medal Gloria Artis i Wiktory – czy nagrody rekompensują poświęcenia?
Gdy w 2014 roku odbierała Brązowy Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, w domu czekały na nią nieodrobione lekcje córek i mąż szykujący się do kolejnego odcinka programu rozrywkowego. Czy takie momenty pozwalają zapomnieć o trudach łączenia ról? „Nagrody są ważne, ale największą satysfakcją jest dla mnie widzieć, jak moje dziewczyny wyrastają na mądre kobiety” – podkreśla. I może właśnie to połączenie profesjonalizmu z ciepłem rodzinnym stanowi jej największe życiowe osiągnięcie?
Historia Katarzyny Janowskiej pokazuje, że nawet w świecie wiecznego pośpiechu można znaleźć miejsce na zwyczajność. A czasem – paradoksalnie – to właśnie ta „zwyczajność” staje się najciekawszą opowieścią.