Marcin Miller żona dzieci – tajemnice rodzinnego życia króla disco polo
W świecie disco polo, gdzie błysk fleszy i rytm festynów dominują, Marcin Miller od lat pozostaje ikoną. Lider zespołu Boys ma jednak drugie oblicze – męża i ojca, który od ponad trzech dekad buduje rodzinne imperium. Czy za sukcesem artysty stoi Anna Miller, jego żona, oraz synowie Alan i Adrian? Sprawdzamy, co wiemy o życiu prywatnym króla polskiej sceny tanecznej.
Czy Anna Miller to największy hit Marcina?
Para pobrała się 18 sierpnia 1990 roku, a ich miłość przetrwała próbę czasu, sławy… i nawet zdrady. Poznali się pod koniec lat 80., gdy Miller był jeszcze daleki od estradowego szaleństwa. Anna, choć unika mediów, przez fanów uważana jest za „królową disco polo w cieniu”. To ona zarządzała domem, gdy mąż koncertował, wychowała dwóch synów i – jak przyznaje sam artysta – była „filarem” w trudnych chwilach. Jej decyzja o wybaczeniu niewierności w latach 90. do dziś budzi emocje, ale Miller podkreśla: „Bez Anny nie byłbym tu, gdzie jestem”.
Alan i Adrian – czy synowie pójdą w ślady ojca?
Starszy syn, Alan (32 l.), odziedziczył po ojcu miłość do muzyki, choć na razie gra głównie dla rodziny. Młodszy, Adrian (30 l.), woli sportowe emocje – podobno to on pilnuje formy taty przed trasami koncertowymi. W 2017 roku Alan został ojcem, czyniąc Marcina i Annę dziadkami. Czy maluch dostanie kiedyś mikrofon zamiast gryzaka? Czas pokaże. Wiadomo jednak, że Millerowie wolą, by wnuk rósł z dala od fleszy – podobnie jak ich synowie, którzy, mimo nazwiska, unikają medialnego zgiełku.
Zdrada, wybaczenie i dom na Mazurach – jak przetrwali burzę?
W latach 90., gdy Boys podbijały listy przebojów, małżeństwo Millerów przeżyło kryzys. Plotki o romansach artysty huczały, ale Anna postawiła sprawę jasno: „Albo ja, albo sceniczne podboje”. Wybrał rodzinę. Dziś ich dom pod Ełkiem to azyl – drewniana willa nad jeziorem, gdzie Marcin łowi ryby, a Anna piecze serniki. Próba przeprowadzki do Warszawy? Spełzła na niczym. „Na Mazurach oddychamy wolniej” – mówi wokalista. I choć czasem żartuje, że żona „rządzi tu jak szefowa”, widać, że ten układ działa… od 30 lat.
Disco polo a życie rodzinne – jak Miller godzi świat sceny z domowym zaciszem?
„Gdy kończy się koncert, zostaję zwykłym Marcinem” – deklaruje artysta. W trasie zabiera rodzinę, a synów nazywa „najsurowszymi krytykami”. Anna rzadko bywa na występach, woli organizować domowe przyjęcia. Ich sekret? Podział ról: on – twarz zespołu, ona – szefowa logistyki życia. Nawet w szczytowym momencie kariery Miller wracał do domu na święta czy… poranne odwożenie dzieci do szkoły. „Fani czasem dziwią się, że nie mam ochroniarzy. Po co? Mam Anię – śmieje się. – Ona pilnuje porządku lepiej niż sztab menedżerów!”.
Rodzina Millera – czy to modelowy przykład disco polo love?
W branży, gdzie związki często gasną szybciej niż koncertowe race, Millerowie są ewenementem. Ich recepta? „Szacunek i umiejętność słuchania” – wylicza Marcin. Anna dodaje (rzadko, bo unika wywiadów): „Nie ma mocnych drinków na problemy. Są rozmowy przy herbacie”. Choć nie brakowało pokus – sława, pieniądze, fanki – wokalista przyznaje: „Dom to mój największy przebój”. I chyba ma rację: gdy w 2020 roku świętowali 30-lecie małżeństwa, fani zalali ich media społecznościowe życzeniami. Bo w świecie disco polo, gdzie króluje kicz, Millerowie udowadniają, że prawdziwe „boys, boys, boys” to ci, którzy wracają do domu.