Stanisław Rzepka nowotwór – tajemnica przedwczesnego pożegnania młodego górala
23 lutego 2023 roku media społecznościowe obiegła wstrząsająca wiadomość: Stanisław Rzepka, 20-letni uczestnik programu „Górale”, odszedł nagle, pozostawiając po sobie falę pytań i niedopowiedzeń. Choć oficjalna przyczyna śmierci nie została ujawniona, w sieci zawrzało – część internautów zaczęła spekulować, czy za tragedią stoi nowotwór. Co naprawdę wiemy o okolicznościach śmierci młodego miłośnika góralskiej tradycji?
Czy nowotwór zabrał Stanisława Rzepkę? Plotki vs. fakty
W sieci jak błyskawica rozeszły się domysły o rzekomej chorobie nowotworowej. Faktem jest jednak, że ani rodzina, ani oficjalne źródła nigdy nie potwierdziły tych pogłosek. Nagła śmierć 20-latka do dziś pozostaje tajemnicą, a próby wyduszenia informacji od bliskich spełzły na niczym. – „Prosimy o szacunek w tym trudnym czasie” – brzmiało lakoniczne oświadczenie przekazane mediom. Czy to możliwe, że młody, pełen życia mężczyzna zmagał się z nowotworem w ukryciu? A może prawda jest zupełnie inna?
Po co ta tajemnica? Familijny kodeks góralskiej godności
W kulturze góralskiej honor rodziny i dyskrecja to wartości święte. Pogrzeb Stanisława, z konną eskortą i śpiewem „Wiyrchowian”, był hołdem dla tych zasad. – „Nie nasza rzecz pytać, co zabrało Stasia. Jego dusza poszła w Tatry, a reszta to sprawa Pana Boga” – mówił po ceremonii jeden z mieszkańców Brzeg. Czy ta góralska duma to przejaw tradycji, czy mur chroniący przed medialnym cyrkiem?
Koń, kierpce i Facebook – jak zapamiętano młodego gazdę?
Śmierć Rzepki odsłoniła coś ważnego: w dobie influencerek i TikToków, wciąż istnieją ludzie, dla których kultura ludowa to nie folklor dla turystów, lecz sposób życia. Jego profil społecznościowy to galeria zdjęć z końskimi grzywami w tle i podkasanymi portkami. W komentarzach pod pożegnalnymi postami aż roi się od wspomnień o „tym, co zawsze pierwszy wskoczył na siodło” i „najgłośniej śpiewał w czasie parad”. Czy to nie paradoks, że o współczesnym góralu świat usłyszał dopiero po jego śmierci?
#RIPStaś – kiedy żałoba staje się trendem?
Nagłaśnianie śmierci przez media społecznościowe ma dwie twarze. Z jednej strony – pozwala na wirtualne pożegnanie, z drugiej – zmienia tragedię w content. Hasztag #RIPStaś w dwa dni zgromadził ponad 10 tys. udostępnień, a lajki pod zdjęciem trumny… biją rekordy. Czy to przejaw cyfrowego współczucia, czy makabryczny spektakl? I gdzie w tym wszystkim miejsce na prawdziwy smutek?
Co zostało po młodym gazdzie? Dziedzictwo bez hashtagów
Odpowiedź kryje się w Bukowinie Tatrzańskiej. Wystarczy zajrzeć na paradę gazdowską czy próbę zespołu regionalnego, by usłyszeć: „Staś tak to robił”. Jego miłość do koni przetrwała w opowieściach o brawurowych przejażdżkach, a pasja do tradycji – w inicjatywach, które wspierał. Czy nie o takie „pomniki” chodzi bardziej niż o marmurowe nagrobki?
Sprawa Stanisława Rzepki uczy nas dwóch rzeczy. Po pierwsze: żadna ilość lajków nie zastąpi prawdy, która odjechała w konnym orszaku żałobnym. Po drugie: czasem najbardziej wymowne jest właśnie to, czego nie widać – jak puste siodło po młodym jeźdźcu.