Tomasz Tylicki wiek – ile lat ma gwiazdor telewizji i co skrywa za uśmiechem?
W mediach od lat, a jednak wciąż pełen energii – Tomasz Tylicki to postać, która odcisnęła wyraźne piętno na polskiej telewizji. W 2025 roku dziennikarz kończy 38 lat, ale jego kariera i życie prywatne wzbudzają zainteresowanie nie mniejsze niż u debiutantów. Czy za uśmiechem prezentera kryje się tylko pracowitość, a może także sekrety, o których nie przeczytasz w teleprompterze?
Czy kariera w mediach to zawsze bajka? Droga Tomasza Tylickiego na szczyt
Absolwent Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim zaczynał od reporterskich szlifów w TVP Olsztyn. To tam nauczył się, że kamera nie wybacza słabości, a deadline’y nie znają litości. Później przyszły doświadczenia w TVN i Polsacie, by w 2011 roku wrócić do Telewizji Polskiej. Dziś kojarzony jest głównie z programem „Pytanie na śniadanie”, który współprowadzi z Beatą Tadlą. Jak sam przyznaje, poranne emisje wymagają dyscypliny godnej maratończyka – wstawanie o 4:30 to nie przelewki, nawet dla doświadczonego dziennikarza.
Życie prywatne bez ślubu? Jak Tylicki i Grysz budują rodzinę bez formalnych zobowiązań
Choć w mediach często promuje się tradycyjne modele rodzin, Tomasz Tylicki i Aleksandra Grysz udowadniają, że miłość nie potrzebuje pieczątki w urzędzie. Para, która w lipcu 2024 roku powitała na świecie syna Tymoteusza, świadomie wybrała związek partnerski. – Praca w telewizji uczy elastyczności – żartuje dziennikarz. I choć ich dni wypełniane są przez zawodowe obowiązki, znajdują czas na wspólne podróże i… gotowanie. „Testujemy przepisy na żywo” – zdradza Grysz w jednym z wywiadów.
Podróże, motoryzacja, literatura… Czy to wystarczy, by być szczęśliwym?
Gdy kamery gasną, Tomasz Tylicki zamienia mikrofon na kierownicę lub książkę. Jego Instagram to mieszanka fotorelacji z egzotycznych wojaży, retro samochodów i cytatów z Ryszarda Kapuścińskiego. – Lubię czuć wiatr we włosach, ale i zapach starego papieru – mówi. Pasja do motoryzacji zaowocowała nawet prowadzeniem eventów jako DJ i konferansjer. Czy to sposób na ucieczkę od medialnego zgiełku? Raczej dowód na to, że prawdziwe hobby nie zna kompromisów.
Czy praca z partnerem życiowym to dobry pomysł? Duet Tylicki-Grysz w akcji
Większość par unika mieszania życia zawodowego z prywatnym. Tomasz i Ola postąpili odwrotnie – wspólne prowadzenie programów i zagraniczne reportaże stały się ich znakiem rozpoznawczym. – W studiu czasem przypomina to małżeńską kłótnię przy milionowej widowni – śmieje się prezenter. Ich współpraca zawodowa to jednak przede wszystkim synergia: on – konkretny i rzeczowy, ona – emocjonalna i spontaniczna. Efekt? Reportaże, w których statystyki przeplatają się z ludzkimi historiami.
DJ, konferansjer, autor… Która rola przynosi mu najwięcej satysfakcji?
Choć dla widzów pozostaje przede wszystkim prezenterem telewizyjnym, Tylicki nie lubi stać w miejscu. Prowadzenie eventów jako DJ TYMO traktuje jako terapię – Tam nikt nie pyta o收视率 (audytorium). Liczy się tylko energia tłumu – tłumaczy. Pisarskie ambicje? Na razie ograniczają się do blogowych wpisów o zdrowym stylu życia, ale jak zapowiada: „Historie, które zebrałem w podróżach, w końcu muszą trafić na papier”.
Czy bycie człowiekiem renesansu to w mediach przepis na sukces?
W dobie specjalizacji Tomasz Tylicki pozostaje ewenementem. Łączy rolę dziennikarza śledczego z lekkim prowadzeniem programów kulinarnych, a w międzyczasie znajduje czas na ojcostwo. – Klucz to nie traktować siebie zbyt poważnie – mówi. Może właśnie ta umiejętność balansu sprawia, że w wieku 38 lat wciąż pozostaje jednym z najbardziej rozpoznawalnych twarzy polskiej telewizji? Albo po prostu… ma dobrego fryzjera.